środa, 23 stycznia 2013

Mrrroczne Sekrety Twórców Gier Komputerowych

17 stycznia w krakowskim klubie Rotunda odbyła się kolejna edycja konferencji poświęconej grom komputerowym. Frekwencja dopisała, bo program był dość ciekawy. 
My, jako Potęga Obrazu, pokazaliśmy jak zaprojektować postać bohatera niezależnego, w którym gracz może się zakochać. Opowiedzieliśmy o konstruowaniu postaci do gier, o tym jak budować osobowość bohaterów i dlaczego ważne jest to w concept arcie. Całość zakończona była testem na osobowość gracza.
Poniżej kilka zdjęć z konferencji.


Opowiadamy o tym jak powinna być skonstruowana postać bohatera niezależnego.
Wciągnęliśmy publiczność do projektowania.


Andrzej Graniak rysując na żywo postać herszta bandy leśnych zbójów.


Ochotnikowi zrobiliśmy test na osobowość gracza.

Było sporo rysowania.

Po prelekcji uczestnicy dopytywali nas o różne szczegóły.

Andrzej kończy projekt postaci.

Przywódczyni leśnych banitów.

Fot. ad i media

Jeśli chcecie bardziej poczuć klimat naszej prezentacji, przeczytajcie poniższy opis postaci, którą projektowaliśmy.


Gęsty śnieg zaczął padać coraz mocniej.
Ścisnąłem łuk w dłoni i poprawiłem skórzany karwasz.
Nogami kurczowo ściskałem gałąź, na której siedziałem – wysoko na drzewie, tuż nad leśnym traktem. Na pobliskim drzewie siedziała SYLIS – przywódczyni naszej bandy.
Po śmierci jej ojca to ona nam przewodziła. I trzeba przyznać, że była najlepszym zbirem jakiego spotkałem. Twarda, nieustępliwa, honorowa, i piękna na swój sposób. Żądna krwi i złota bardziej niż którykolwiek z nas.
Czekaliśmy w ukryciu na niewielką, kupiecką karawanę, która zbliżała się tutaj traktem.
W zaroślach, po obu stronach drogi schowała się reszta naszych kamratów.
Słychać już było rżenie koni. Przednia straż karawany wyłoniła się zza wzgórza. Dwóch, odzianych w skórznie najemników, jechało obok siebie. Za nimi pojawiły się wozy i reszta ochroniarzy.
Wyjąłem strzałę, założyłem ją na cięciwę i napiąłem łuk.
SYLIS zawsze zaczynała. Miała zestrzelić pierwszego lub jadącego po prawej. Ja wówczas ściągałem następnego.
Jeźdźcy byli o dobre 70 kroków od nas, kiedy wystrzeliła.
Była świetnym łucznikiem, zawsze trafiała.
Ja także wypuściłem strzałę. Chybiłem jeźdźca, trafiając w konia. SYLIS poprawiła – dając tym samym sygnał do ataku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz