środa, 18 stycznia 2017

Wywiad z Johnem Howe

Mamy dla Was coś ekstra. Wywiad z człowiekiem legendą, odpowiedzialnym między innymi za koncepty do takich filmów jak "Hobbit" i "Władca Pierścieni".
Miłej lektury.

 "To wstyd jeśli nie staramy się, nie podejmujemy żadnego wysiłku, żeby dane dzieło zobaczyć na własne oczy."

 
Dzień dobry Panie John. Na początku chciałbym powiedzieć, że nasza rozmowa jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Pamiętam jak będąc młodzieńcem oglądałem albumy z Pana pracami i miałem wypieki na twarzy. Fakt, że może teraz poświęcić mi Pan chwilę swojego czasu jest dla mnie niesamowity.

Dobrze przejdźmy do pytań:



Potęga Obrazu: Jak zaczęła się Pana kariera jako rysownika i ilustratora?

John Howe: Odkąd pamiętam, zawsze rysowałem i uwielbiałem to robić. Nie tak jak większość dzieci, które kiedy trochę podrosną znajdują sobie inne zainteresowania. Ja nigdy nie przestałem rysować.

Rys. John Howe


PO: Pracował Pan przy filmach „Władca Pierścieni” i „Hobbit”. Na czym polegała ta praca i co należało do Pana obowiązków?

JH: Pełniłem funkcję Concept Art Directora, jednego z dowodzących w procesie pre-produkcji. Alan Lee i ja mieliśmy za zadanie pomagać Peterowi [Jacksonowi] definiować świat, w którym on będzie kręcił przez najbliższe miesiące. W przypadku „Władcy Pierścieni” nie pracowałem już przy późniejszej produkcji, ale przy „Hobbicie” byłem w czasie produkcji (starając się być cały czas przy budowaniu scenografii) i potem kontynuowałem pracę przy post-produkcji, współpracując z Weta Digital przez prawie trzy lata. To był dla mnie spory zaszczyt być częścią całego procesu produkcji, od samego początku, od pierwszych szkiców, aż do dostarczenia finalnych scen tydzień przed premierą filmu.


PO: Jak wspomina Pan pracę przy tych filmach. Czy atmosfera na planie faktycznie była taka fajna jak mówią, czy było inaczej.

JH: Peter Jackson jest niesamowitym filmowcem, który prawdziwie kocha i rozumie ideę przekazywania przez obraz. Uwielbia patrzeć na concept art i pomimo miliona innych rzeczy do zrobienia, skupia się całkowicie na tym, co chce pokazać. To wielce satysfakcjonujące. Kiedy film jest w trakcie realizacji, kiedy pre-produkcja sprawia, że wszystko nabiera kształtów, całe te przedsięwzięcie jest jak pędzący pociąg, musisz mocno się trzymać, żeby z niego nie wypaść. To bardzo ekscytujące.

Rys. John Howe

PO: W swojej pracy woli Pan tworzyć środowisko, postaci, potwory, przedmioty czy ilustracje?

JH: Lubię wszystkie te rzeczy, mówiąc szczerze. Specyfika pracy filmowej polega na tym, że te elementy są często odseparowane, sceny pocięte na elementy – praca koncepcyjna jest bazą danej sceny, którą budujemy na wielu płaszczyznach, i dopiero w efekcie finalnym widać całość, kiedy kamera zaczyna kręcić. Z drugiej strony, jeśli mówimy o ilustracji, to rysownik siedzi na krześle reżysera.


PO: Co sprawia Panu największą frajdę podczas procesu tworzenia, a co jest najtrudniejsze?


JH: Zawsze znajdą się rzeczy, które są trudne do narysowania, po prostu ciężko zrobić to właściwie, albo sprawić, żeby twój rysunek był bliski temu, co sobie wyobraziłeś. Najlepsze momenty, jednakże to takie, kiedy nagle podczas szkicowania, zaczyna wyraźnie wyłaniać się twój pomysł lub zmieniasz kierunek i zmierzasz ku nowemu celowi. Mnóstwo prac koncepcyjnych odbywa się właśnie w ten sposób, dlatego to ważne, aby pozostawać otwartym na linie i kształty, które wyłaniają się podczas szkicowania. Mówiąc poetycko, szkicowanie jest jak zaproszenie dla muzy ; malowanie to modlitwa o to, żeby wszystko poszło dobrze. Malowanie jest pracą, szkicowanie jest grą lub rozmową z obiektem.

Rys. John Howe

PO: Pana ilustracje zapraszają widza do wspaniałych, baśniowych światów i wymuszają zatrzymanie się na nich na dłużej. Jak konstruuje Pan takie fajne historie?

JH: Fantasy zależy w dużej mierze od zawieszenia swojej wiary, gotowości widza lub czytelnika do tego, aby zostawić sceptycyzm i realizm za drzwiami i pozwolić historii lub światom równoległym aby je wymiotły. To ważne, aby w każdej ilustracji zostawić przestrzeń, która spełnia tą samą funkcje: zaprosić widza do tego, aby wyobraził sobie, co znajduje się za krawędzią strony, albo poza mgłą widoczną w tle. Bardzo lubię także portretowanie, poza wyraźną narracją w jakimkolwiek obrazie lubię także sugerować pewne rzeczy, lubię pokazywać historię, która prowadzi do pewnego punktu i wydarzenia, które wiszą gdzieś w powietrzu... Mieszanie tych elementów razem z wymogami czysto rysunkowej natury pozwala na wiele poziomów odczytywania i gęstości każdej ilustracji.

Rys. John Howe
PO: Co tak naprawdę powinna mieć dobra ilustracja? Pomysł, fajną historię, wiernie oddane atrybuty, czy balans tych elementów?

JH: Wszystko z powyższych! Masz rację, to balans tych elementów, w zależności od okoliczności, albo wszystkie te elementy. Być może najmniej istotna jest biegłość techniczna, coś, co jest pięknie wyrenderowane, może być puste, nie przedstawiać żadnego pomysłu.


PO: Jakich narzędzi najchętniej używa Pan do rysowania/malowania?

JH: Większość moich prac jest namalowana akwarelami lub atramentem, ale również oczywiście maluję cyfrowo.

Rys. John Howe
PO: Nad czym obecnie Pan pracuje?

JH: Aktualnie pracuję nad serią rysunków i obrazów na wystawę w galerii. Nie wiem, do jakiego kształtu finalnie mnie doprowadzą, ale podoba mi się patrzenie jak obiekty na moich pracach żyją własnym życiem. Równolegle mam kilka innych projektów na różnych etapach zaawansowania, włączając w to trochę projektów pisarskich.


PO: Czy często korzysta Pan ze zdjęć referencyjnych?

JH: Tak, często! Staram się używać własnych fotografii (dużo fotografuję, głównie krajobrazy, ale także przedmioty, architekturę, ludzi – cokolwiek, co mnie zaciekawi), ale z drugiej strony mam też ogromną bibliotekę zdjęć referencyjnych. To kluczowa sprawa, aby tak naprawdę szkicować bez użycia zbyt wielu materiałów referencyjnych. Dokumentacja nie powinna zdominować procesu twórczego, ma to być jedynie pomoc przy przelewaniu swoich pomysłów na papier.

Rys. John Howe

PO: Ile czasu średnio zajmuje Panu zrobienie ilustracji (na przykładzie jakiejś wybranej ilustracji)?

JH: Duży kolorowy obraz może mi zająć nawet kilka tygodni, ale powiedziałbym, że zrobienie ilustracji średnio zajmuje mi 10 dni. Rysownie cyfrowe idzie o wiele szybciej, kilka dni najwyżej. Oczywiście, istnieje wielka pokusa, żeby pracować tylko cyfrowo, ale dzięki wolniejszemu tradycyjnemu procesowi powstaje oryginalna praca artystyczna, która może być częścią wystawy . Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o oryginalność w dzisiejszych czasach. Czy oglądanie sławnego obrazu będzie wciąż przywilejem, jeśli na świecie istnieje 100 identycznych wersji? Wciąż uważam, że moment, w którym stoisz naprzeciwko oryginalnego obrazu, który znasz od lat tylko z publikacji i internetu, może być magicznym doświadczeniem. Musisz naprawdę pójść i stanąć naprzeciwko niego, nie możesz wyświetlić go sobie w oknie twojej przeglądarki, i zawsze jest coś wyjątkowego w takiej chwili. To jest też moment, kiedy możesz być najbliżej artysty, który to namalował.

To wstyd jeśli nie staramy się, nie podejmujemy żadnego wysiłku, żeby dane dzieło zobaczyć na własne oczy. Zawsze kiedy podróżujemy, sprawdzajmy, czy w pobliżu nie znajduje się jakieś dzieło architektury czy malarstwa, które musimy zobaczyć w rzeczywistości, i zróbmy wszystko, aby tak się stało.

Rys. John Howe
PO: Czy lubi Pan mieć dużo wytycznych, czy woli jak klient pozostawia sporo miejsca na Twoją interpretację tematu?

JH: Oba przypadki są dla mnie OK. Jeśli klient przedstawia mi konkretne pomysły, sugestie, wysłuchuję go. Z drugiej strony, nie mam nic przeciwko, jeśli ma ich niewiele. Najważniejsza jest wymiana informacji pomiędzy klientem i artystą, jakość tej wymiany gwarantuje swobodę twórczą i wolność kreacji dla każdej ze stron.

Rys. John Howe
PO: Jakie są inne Pana zainteresowania.

JH: Interesuje się wszystkim, co ma związek z historią, architekturą, sztuką i kulturą. Zdałem sobie sprawę, że im więcej się uczysz, tym bardziej sobie uświadamiasz, jak mało aktualnie wiesz. Wiem, że brzmi to banalnie, ale świat i jego zwyczaje są tak szybkie, bogate, kolorowe, pełne głębi i fascynujące. To niekończące się źródło zadziwienia i odkryć. Staram się prowadzić bloga na mojej stronie www. Rzadko piszę tam jedynie o sobie. Ponieważ reszta tematów jest dużo bardziej fascynująca!


PO:  Na zakończenie rada od Pana dla innych rysowników, oczywiście poza ciężką pracą.

JH: Ciężka praca jest oczywiście bardzo ważna, ale równie ważne jest utrzymanie świeżości spojrzenia i otwartości. Nawet rzeczy, które są dla ciebie znane, mogą być inne za każdym razem, gdy się na nie patrzysz, jeśli jesteś uważny i zwracasz uwagę na światło i atmosferę. Nigdy nie nudzi mi się patrzenie na rzeczy dookoła mnie.

PO: Bardzo dziękujemy za rozmowę.

JH: Również bardzo dziękuję.



Jeśli interesujesz się concept artem to mamy dla Ciebie super wiadomość.
Już niedługo, bo od kwietnia rusza nasz 3-miesięczny kurs Digital Paintingu i Concept Artu.
Zapisy prowadzimy już teraz. Są jeszcze wolne miejsca.
Więcej szczegółów tutaj link.










wtorek, 3 stycznia 2017

Na naszym kursie nie ma lekko

Praca na naszym kursie idzie pełną parą.
Powstają wspaniałe projekty, które zasilą portfolio kursantów.
Dzieje się dużo, robimy projekty takie jak concept artyści w prawdziwych studiach growych.

Już niedługo, bo od kwietnia rusza nasz 3-miesięczny kurs Digital Paintingu i Concept Artu.
Zapisy prowadzimy już teraz. Są jeszcze wolne miejsca.
Więcej szczegółów tutaj link.

Szef gangu motocyklistów - postapo. Rys. Monika Sochacka

Fryzjer - postapo. Rys. Agnieszka Niedźwiadek

Szef gangu motocyklistów - postapo. Rys. Agnieszka Niedźwiadek

Siedmiomilowe Buty - steampunk. Rys. Agnieszka Niedźwiadek

Chata Guślarza. Rys. Agnieszka Niedźwiadek

Szef gangu motocyklistów - postapo. Rys. Dominika Głowacka

Fryzjer - postapo. Rys. Urszula Winiarska

Fryzjer - postapo. Rys. Magdalena Niścior


Szef gangu motocyklistów - postapo. Rys. Paweł Ruszkowski

Chata guślarza. Rys. Paweł Ruszkowski
Szef gangu motocyklistów - postapo. Rys. Patryk Długaszek

Rasa Krell. Rys. Paweł Ruszkowski